W ostatni dzień oktawy Bożego Ciała święcimy wianki z pierwszych kwiatów, ziół, kłosów zbóż i traw. Są one symbolem ludzkiej pracy ale także darów od Boga, które służyć mają ludziom i „wszelkiemu stworzeniu”. Od prawie 20 lat, spotykaliśmy się cyklicznie w różnych wsiach aby przekazywać sobie opowieści o zwyczajach "oktawalnych” i sposobach przygotowywania wianuszków, a także roślinach, które „obowiązkowo” muszą się w nich znaleźć. Wspólne plecenie wianków pokazywało jak bardzo bogata i różnorodna jest to tradycja, dotycząca nie tylko sposobu wyplotu
(na łyku, nitką, przeplotem, składanką itd.),
wielkości wianka (bardzo duże „okręgi” lub maleńkie kule) , ilości ( głównie jeden ale czasem połączone dwa) ale i składu ( czasem podstawą rozchodnik, macierzanka, mięta innym razem kopytnik czy barwinek jaśmin , róża i zioła ). W niektórych miejscowościach do dziś chodzi się w określone „tajne” miejsca po tradycyjne rośliny.
COVID 19 trochę nam zamieszał i odwołaliśmy tegoroczne spotkanie, ale przecież każdy z nas może to zrobić sam. Najważniejsze upleść wianek, przewiązać wstążeczką (z reguły czerwoną) zabrać na oktawalną procesję i poświęcić
Następnie przyniesione wianki wieszano obok drzwi wejściowych (tak było m.in. u moich Pradziadków), w sieni lub w izbie (pokoju) nad świętym obrazem lub w oknie. Według wierzeń chroniły domostwo przede wszystkim przed pożarem, uderzeniem pioruna i złymi mocami. Czasami z zasuszonych i skruszonych ziół robiono napary, które miały właściwości lecznicze, choć częściej wykorzystywano te z bukietów na Matkę Boską Zielną.
Nawet jeśli nie po drodze nam na procesję, to przygotujmy tradycyjny wianek aby zachować zwyczaje i tradycje naszych przodków. Zwłaszcza jak są takie piękne i pachnące.